36     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : Skok



Paweł " Gonzo " Kazimierczak


Od czasu do czasu na srebrnym ekranie pojawiają się filmy, które nie są przesadnie reklamowane. Przyczyny takiego stanu rzeczy mogą być następujące: obraz jest naprawdę niewarty reklamy, bo nie ma nic do zaoferowania; może także być świetnym filmem, który sam się obroni przed krytyką i przyciągnie widzów.



Skok należy do tej lepszej kategorii. Jest to film sensacyjny z doborową obsadą: Gene Hackman, Danny DeVito, Rebecca Pidgeon, Delroy Lindo, Sam Rockwell i Ricky Jay. Przynajmniej dwa pierwsze nazwiska powinny być Wam znane (mam nadzieję...). Reżyserią zajął się David Mamet, również on napisał świetny (o czym za chwilę) scenariusz.

Włamanie na dzień dobry.

AKTORSTWO NA NAJWYŻSZYM POZIOMIE
W gronie aktorów najbardziej wyróżnia się Gene Hackman. Gra on przywódcę bandy. Jego zachowanie nie budzi ani odrobiny zastrzeżeń. On po prostu został stworzony do tej roli. Jednak niemała to zasługa scenariusza. Hackman nieraz musi radzić sobie z przeszkodami i prawie zawsze wychodzi zwycięsko. Temu świetnemu aktorów towarzyszą inni, niewiele gorsi. Drugi z trójki głównych bohaterów (Lindo) pojawia się w najmniej oczekiwanych sytuacjach wywołując radość u widza. Trzeci do spółki facet łączy pracę w ‘biznesie’ z kontaktami z rodziną. Później przychodzi mu słono za to zapłacić. Nie bez echa pozostanie zapewne rola Rebecci Pidgeon. Gra żonę Hackmana, później spiskuje przeciwko niemu z wspomnianym już podopiecznym DeVito. Danny gra również niezgorzej i miło kontrastuje ze swoimi spokojnymi rolami w starszych komediach. Jako główny zły charakter sprawdza się dobrze i nie sądze, aby komuś udało się lepiej wcielić w te rolę.

To nie ja ukradłem te ciastka!

DOBRZE SIĘ NA TO PATRZY
Scenariusz czerpie pełnymi garściami z pierwszej części Mission: Impossible. Chodzi mi tu głównie o nagłe i najmniej spodziewane zwroty akcji, które prowadzą do zwiększenia adrenaliny w krwioobiegu. Obecny jest przez cały seans klimat zagrożenia i niepokoju. W pewnym momencie sami jesteśmy mało zorientowani w tym, co się dzieje. Za to cenię ten film. Nie jest bezmózgą naparzanką czy pełnym efektów specjalnych bublem, a solidnym kinem, takim, którego akcję śledzi się z zapartym tchem. Ostatnio coraz mniej filmów należy do tej kategorii i dlatego ‘Skok’ wyróżnia się z tłumu. Nie uświadczymy ani jednego nierealistycznego elementu. Poszczególne wątki są ze sobą mądrze splątane i widać, że powstały do długiej i ciężkiej pracy Mameta. Narracja jest w odpowiednim tempie; gdy trzeba gwałtownie przyspiesza, by po chwili powoli toczyć się swoim torem, pozwalając widzowi przetrawić fakty. ‘Skok’ można pod względem realizmu porównać do ‘Tożsamości Bourne`a’, choć są to całkowicie odmienne tytuły. Ja bardzo dobrze się na tym filmie bawiłem.


Tą panią zamawiam na wynos ;)

Emocje nie stygły ani przez moment. O tym, czy pójdziecie do kina musicie zadecydować sami, bo znam ludzi, którzy wręcz przysypiali na seansie. Myślę jednak, że jeżeli lubicie solidne, dobrze wykonane filmy, nie obliczone na ogromne zyski, to nie zawiedziecie się. A po obejrzeniu zapewne zaczniecie się zastanawiać czy przypadkiem nie macie w domu złotych rur (ten żart jest zrozumiały tylko dla tych, co film już widzieli).


36     Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona     : skok